Zabójczy Słowik

Organizowany przez Tomka Pryjmę rajd Funex Orient ledwie się wczoraj zaczął, a już się skończył. Wczoraj rano wystartowały tylko trasy "krótkie', czyli takie do 200 km, bowiem jak już wcześniej pisaliśmy 300-kilometrowa trasa rajdu przygodowego została odwołana z powodu niewystarczającej frekwencji. Nie dane nam więc było delektowanie się przychodzącymi spod Kielc raz dziennie wiadomościami o zmaganiach zawodników z dystansem, mapami i rozstawionymi w lesie punktami kontrolnymi i jedyne co mamy to lista zwycięzców.

Nie oznacza to jednak, że było łatwo. Wszystkie trasy zaczęły od etapu na mapie do biegów na orientację Słowik położonej tuż przy bazie zawodów. Bardzie doświadczeni orientaliści uporali się z nim w półtorej godziny i pobiegli/pojechali (niepotrzebne skreślić) dalej. Dla innych niepozorny Słowik okazał się zabójcą (czasowym) i zeszedł im tam prawie cały dzionek. Niektórzy sadyści męczyli ptaka nawet 5 godzin. Zresztą dalej nie było dużo łatwiej, bowiem trasa była dość trudna nawigacyjnie. Na szczęście punkty stały dobrze, więc wszyscy mieli równe szanse.

Przejdźmy jednak do wstępnych wyników poszczególnych tras, czyli prezentacji zwycięzców. FRO10 (biegowa, 10 km) wygrał Stanisław Kruczek wśród panów oraz Magda Kopala wśród pań. Na FRO50 (biegowa, 50 km) zwyciężyli odpowiednio Michał Rychlik i Anna Drapella. Na najdłuższej biegowej, czyli FRO100 pierwsi na metę dotarli Andrzej Buchajewicz, Robert Kędziora oraz Sabina Giełzak.

Teraz jedziemy do tras rowerowych. FBO50 (50 km) wygrali Władysław Sielicki i Anna Sobieraj. Najdłuższą trasę FBO200 (200 km) jak zwykle najszybciej obskoczył Paweł Brudło. Znamy już także zwycięzców 100-kilometrowej trasy rajdu przygodowego, czyli zespół Navigator w składzie Paweł Moszkowicz i Sławek Łabuziński. Wszystkim gratulujemy i czekamy na opublikowanie pełnych wyników na stronie organizatora.

Mimo odwołania trasy długiej FAR300 Imprezę można uznać za udaną chociaż trzeba przyznać, że organizator miał tak jak uczniowie do szkoły, czyli pod górkę. Kilka dni wcześniej musiał reanimować komputer, na którym zapisane były mapy na zawody. Bezskutecznie, więc trzeba było reanimować same mapy, czyli zrobić je od nowa. Oprócz komputera współpracy odmówił także samochód, ale ostatecznie wszystkie problemy zostały przezwyciężone i zawody się odbyły. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku znajdzie się jednak więcej chętnych na trasę rajdową dla mieszanych czwórek i w końcu się ona odbędzie.

Komentarze

Rajd rzeczywiście był bardzo

Rajd rzeczywiście był bardzo wymagający, zarówno nawigacyjnie, jak i siłowo. Góry Świętokrzyskie to prawdziwe Góry, nie wybaczały żadnych błędów, a o te, szczególnie w okolicy punktów, było bardzo łatwo. Długa noc i mgła też nie ułatwiały zadania, chociaż na szczęście jeśli chodzi o pogodę, to mogło być znacznie gorzej. Jeszcze mapa: taka jak lubię (mimo, że w trakcie korzystania narzekam), czyli trzeba było cały czas orientować się w oparciu o kilka różnych elementów jednocześnie - same drogi zwykle nie zgadzały się z rzeczywistością.
Trasa planowo 120km chyba w praktyce była trochę dłuższa, ale nie wiem ile bonusowych kilometrów było zasługą naszego błądzenia, poszukiwań istniejących punktów i nieistniejących ścieżek. Bez roweru wyszło nam prawie 80km, na rowerze  chyba 70-80.
Ogólnie - świetny, wymagający rajd na zakończenie sezonu.