Już w domu

Na zakończenie Mistrzostw Europy w Portugalii Nasze dziewczyny w składzie Aleksandra Szaturska, Matylda Leśniak i Julia Nyga wywalczyły brązowy medal w zawodach sztafetowych. Można powiedzieć, że pech prześladował Matyldę. Już po przylocie do Lizbony zaginął jej bagaż podręczny i odnalazł się dopiero wczoraj przed odlotem i to nie w Portugalii, ale w Katowicach. Całe szczęście, że nie zaginął osobno spakowany rower. W bagażu były jednak inne potrzebne elementy takie jak SIAC jej i Julii, kompas, mapnik, kask. Na szczęście Ja miałem zapasowe SIAC, mapnik i kompasy, a Krzysiek Wroniak dwa kaski i udało się uratować dość szybko możliwość startów.

Kolejny pech to awaria roweru skrzywiona tarcza hamulcowa. Tu znowu na ratunek przyszedł Filip Janowski, który nie startował w sztafetach i pożyczył rower Matyldzie. Nie był to niestety koniec pecha Matylda bowiem złapała gumę i większość trasy pokonywała biegnąc z rowerem. Całe szczęście, że wszystko zakończyło się pozytywnie i zdobyciem brązowego medalu przez dziewczyny. Wracamy jak nigdy dotąd z tego rodzaju zawodów z kompletem trzech medali każdego koloru.

Naprawdę mieliśmy bardzo dobre warunki mieszkaniowe, ciszę i spokój. Pogoda była piękna a starty od 9:00 powodowały, że jeszcze nie jeździło się w upale, który tak rozpoczynał się około 11:30. Sama organizacja Mistrzostw pozostawiała niestety bardzo dużo do życzenia i nie było to przygotowane na takim poziomie jak wymagają tego przepisy. Wszyscy w dniu dzisiejszym o wschodzie słońca wylądowaliśmy na Warszawskim Lotnisku imienia Fryderyka Chopina i udaliśmy się do swoich domów. Tym razem wszystkie bagaże dotarły do Warszawy.