Słoneczny Lasek

Jak na dobrego gospodarza przystało sołtys wsi Lasek, Pan Marek Kupniewski, nie tylko udostępnił nam wspaniałe miejsce na centrum zawodów, ale też sam wraz z rodziną wystartował na trasie zielonej pokonując ją w znakomitej formie. Składamy gratulacje i dajemy za przykład godny do naśladowania dla innych gospodarzy terenów w których rozgrywamy nasze zawody Pucharu Warszawy i Mazowsza w Rowerowej Jeździe na Orientację.

Dzisiaj pogoda do pokonywania tras była znakomita, a atmosfera podczas pierwszego dnia szóstej rundy istnie piknikowa. Co prawda mapa terenu na którym rozgrywane były zawody wymaga już generalnej aktualizacji, ale i tak było fajnie. W przyszłym roku na pewno powrócimy do Lasku i na 100% będziemy korzystali z nowej mapy obejmującej znacznie większy obszar i tereny, gdzie jeszcze pucharowe etapy nie były rozgrywane.

Wyniki i mapy z trasami z dzisiejszego klasyka można znaleźć na stronie Pucharu, a jutro spotykamy się w CEL-u w Celestynowie. Tutaj mapki są już jak najbardziej aktualne i na uczestników rywalizacji nie będą czekać niespodzianki w postaci braku przejazdu lub powstającego właśnie w lesie osiedla. Serdecznie zapraszam!

Komentarze

Ślad z trasy czerwonej z

Ślad z trasy czerwonej z soboty.

Początek trasy jadę z synem (trasa niebieska), ale kilka pierwszych PK wspólnych. Już przy pierwszym PK zdziwienie - o! ścieżka, o! jest na mapie, ale przykryta linią łączącą PK. Później ścieżka, której raczej już nie ma - trzeba było od razu iść na wschód - tam musi być jakaś cywilizacja ścieżka. W drodze do PK 2 ignoruję jakąś ścieżynkę ledwo widoczną bo przecież wg mapy powinna być szeroka (drugie minięcie to już mój błąd - łańcuch przeleciał mi przez duży blat i zabawa z przywróceniem roweru do jazdy bez zatrzymywania kosztowała ominięcie ścieżki. Na szczęście nie jechałem sam!). Do PK 4 syn chciał jechać od strony zachodniej (bo mapa się kończy), ja uznałem, że gdzieś te ścieżki muszą się łączyć. I kolejne zdziwienie - o! asfalt. I jest na mapie (obu mapach) tylko równolegle do brzegu kartki. Po drodze do PK 5 odbicie w bok na PK syna (dla towarzystwa), a później wersja rajdowa - czesanie lasu, gdzie przez błądzenie straciliśmy min. 5 min. Po PK 5 rozdzieliliśmy się i dalej jazda był już solo. Do PK 7 było kilka wariantów, ale jaki by się nie wybrało to trzeba było się wspiąć na wysoką wydmę. Do PK 10 wybrałem wariant po "autostradzie", gdzie jednak nie dało się za bardzo rozpędzić ... bo było raczej pod górkę. Do PK 11 - tu bardzo nieaktualna mapa - tej drogi pomiędzy ogrodzeniami to nie ma w ogóle. I teraz patrząc na to co zrobiłem to chyba jednak należało się trzymać tych ogrodzeń - dużo szybciej dotarłbym do lampionu. Do PK 12 zastanawiałem się nad dwoma wariantami - dojazd do "autostrady" i skręt w kierunku lampionu lub jazda ścieżką w kształcie łuku. Wybrałem ten drugi wariant, niby krótszy, ale ... w którą ścieżkę gdzie skręcić? W końcu z prawej strony pojawiła się jedyna wyraźna ścieżka więc to pewnie ta. Do PK 14 świadomie wybrałęm wariant dookoła - miałem pewne obawy co może się znajdować pod drutami wysokiego napięcia, gdzie na mapie ścieżki nie łączą się. Do PK 15 miałem pomysł na inną drogę, ale wycinka drzew skorygowała moje plany. Później brałem pod uwagę wariant jazdy pod drutami wysokiego napięcia, ale w końcu wycofałem się (raczej niepotrzebnie).

Ogólnie trasa ciekawa i do tego super pogoda na rower.

Trasa czarna z Las(k)u

Na początek był przejazd asfaltem na rozgrzewkę. Punkt 1 był dobrze widoczny. Potem nie mogłem się zdecydować, że której strony ominąć drzewa i wyszedł zygzak:). Punkty 2,3,4 jechałem czujnie. Potem spotkałem Adama z synem jak jeszcze jechali razem.. tu wątki się na chwilę splatają... Do p.6 najpierw myślałem pojechać od południa, ale zawróciłem i pojechałem od wschodu. Skręciłem zaraz za płotem, którego na mapie nie ma. Trochę przejechałem ścieżkę, ale to nic:). Punkt 7, 8 i potem powrót przez górki do p.9 to było coś. Piach i góry to nie jest moje ulubione zestawienie. Do p.8 trochę skracałem, bo były ścieżki i dobrze przejezdny las. Przed p.10 były spore zarośla. Miałem nadzieję, że w tych wysokich krzakach nie ma jakiś dołów. przed p.12 coś się zamyśliłem (zdekncentrowałem) i wyjechałem z mapy na 2-4 minuty. Potem pokłosiem wyjechałem przed p.13 i zrobiłem ten punkt trochę na okrągło, ale chyba bez większej straty. Do p.14 i 15. omijałem górki jak się da. Do p.17 to czujnie i wolno. Do p.19 niby nie było ciągłości ścieżki, ale stwiedziłem, że przejdę po prostej. Szedłem, ale przez ścięte gałęzie. Potem była dobra droga pod drutami i do p.20. Jeszcze p.21 przy czujnym wzroku ogrodnika z terenu (chyba ogrodnika) i do mety.