Trójkąt Bermudzki nadal działa

Śmiało można powiedzieć, że teren dzisiejszych zawodów nadal dla wielu uczestników pozostaje swoistym Trójkątem Bermudzkim. Jakby nie patrzeć sporo zawodników miało w terenie kłopoty i to nie tylko spowodowane tym, że mapa w niektórych miejscach była już trochę nieaktualna. Jak grzyby po deszczu powstają w terenie nowe domy i ogrodzenia. Niestety, już lepiej nie będzie, a raczej należy się spodziewać, że z biegiem czasu będzie coraz więcej ograniczeń, bowiem teren w 70% jest własnością prywatną i wielu właścicieli postanawia ogrodzić swój rewir. Szkoda tylko, że łupem prywaty padają także drogi i mamy przez to mniej możliwości przemieszczenia się pomiędzy punktami.

Dzisiaj chyba padł rekord frekwencji, bowiem wystartowało w sumie 77 zawodników. Co prawda niektórzy wybrali tylko jeden dystans, ale i tak liczbę śmiałków, którzy zmierzyli się z tym naprawdę trudnym technicznie terenie jest imponująca. Warunki pogodowe były wyśmienite i nie zaginął żaden punkt. Dzisiejsze etapy miały oczywiście jak zwykle swoje ciekawe historie. Została poddana w wątpliwość maksyma naszej noblistki Wisławy Szymborskiej, że "nic dwa razy w życiu się nie zdarza". Najwyraźniej nie dotyczy to orientacji rowerowej, bowiem niebywałej sztuki dokonała Marta po raz kolejny gubiąc telefon w lesie i po raz kolejny poszukiwania odbywały się za pomocą Googla. Wieści rozchodzą się szybko pomiędzy uczestnikami zawodów i jedna z rodzin która akurat wracała z rowerowej wycieczki została namówiona na start, wzięła mapę, ruszyła na trasę i szczęśliwie odnalazła telefon Marty. Ja od razu tak jak ostatnio mówiłem, że spokojnie na pewno się znajdzie i tak było.

Jutro w Międzylesiu odbędzie się ostatni etap Grand Prix Dzielnicy Wawer, a dodatkowo o godz. 12:30 nastąpi oficjalne otwarcie nowej trasy MTB. Serdecznie zapraszam do przejechania w ramach rozgrzewki przed startem odcinka trasy o długości 6 km i być może przy okazji zlokalizowania kilku punktów kontrolnych z niedzielnych tras. Tym razem centrum zawodów zlokalizowane będzie w Szkole Podstawowej 138 przy ul. Pożaryskiego 2. Należy pamiętać o znaku zakazu wjazdu. Od ubiegłego roku nastąpiła mała zmiana organizacji ruchu samochodowego na ul. Pożaryskiego i trzeba zrobić mały objazd, aby dojechać do szkoły. Zmotoryzowani wiedzą, że łamanie zakazu to może być bardzo kosztowna przyjemność.

Wyniki i mapy dzisiejszej rywalizacji są już dostępne na stronie Pucharu. Czekamy na analizy przejazdów z dzisiejszych zawodów. Przy okazji zamieszczamy kilka fotek zrobionych przez Alidę Szymańską i czekamy na następne.

Komentarze

Ślad ze sprintu (trasa czarna

Ślad ze sprintu (trasa czarna).

Dawno nie zrobiłem tylu błędów. Początek był obiecujący, bez większych problemów dojechałem do PK 5. I tu coś nie grało z mapą, tam gdzie miały być drogi gęste zarośla, więc szybko decyduję się na jazdę dookoła do PK 6. Przy PK 7 pierwsze straty, ale na razie niewielkie - kilkanaście sekund. PK 9 elegancko ominąłem (po co patrzeć w prawą stronę jak przede mną na ścieżce leży drzewo?). To gapiostwo pochłonęło dodatkowe 1:30 min. Do PK 11 trochę za wcześnie skręciłem (co ciekawe - na kolejnej ścieżce był podobny układ ścieżek) i w efekcie pozwiedzałem sobie okolicę (a czas leci) łącznie z odnalezieniem lampionu z kodem 62, który nie był na mojej trasie (był później na średnim). W końcu odnalazłem się na mapie, ale nadmiarowe 3:00 min poleciały. Na PK 12 szybki (za szybki ...) rzut oka gdzie jest PK 13 i niestety dopiero przy lampionie zauważyłem swój megabłąd. Kod się nie zgadza, oznaczenie PK również - z PK 12 pojechałem na PK 3, na dodatek oba punkty były w przeciwnych kierunkach. Daaaawno nie zrobiłem takiego błędu aby pomylić oznaczenie kolejnego numeru PK. Jak widać każdego może to trafić. Efekt - kolejne 2 min w plecy. Do mety jeszcze 2 drobne błędy i w efekcie słabiutki czas. Teren trudny, ale akurat ten start zawaliłem swoimi głupimi błędami. 

Po krótkim odpoczynku dystans średni, tym razem trasa czerwona.

Od początku staram się jechać bardziej skoncentrowany. Pierwsze problemy z mapą pojawiają się przed PK 4. Skręciłem za jakimś domem i trafiłem na jakąś ścieżkę, na szczęście w kierunku PK 4. Okazuje się, że tych domów było w tej okolicy więcej. Kolejny PK 5-51 chyba sprawił wszystkim najwiecej kłopotów. Dużo nowych domów blokowało dojazd do lampionu od zachodniej strony. Na dodatek droga utwardzona, a brak jej na mapie. W końcu decyduję się na jazdę dookoła od południa i lampion odnaleziony. Do PK 7 świadomie decyduję się na jazdę dookoła - uznałem, że od wschodu będzie pewniejszy dojazd do PK. Do PK 9 decyduję się na wariant również od wschodu. I tu niestety psikusa robi mapa - nie widać po prawej stronie żadnej ścieżki i nagle znajduję się na asfalcie. Szybka weryfikacja gdzie ja jestem i jadę tym razem od południa. Lampion odnaleziony, ale zaraz za nim była ściana krzaków, więc nie było szans na to, żeby tam była jakaś przejezdna ścieżka. Do PK 15 przydała mi się wiedza ze sprintu - lampion wisiał na dole wzniesienia, więc sensowniej było pojechać dookoła po płaskim niż się wspinać przez górę. Na koniec słaby wyszedł mi wariant pomiędzy PK 15 i 16. Tzn. pomysł był chyba dobry - chciałem pojechać ścieżką, która na mapie jest oznaczona pomiedzy 15 i 62, ale w rzeczywistości wyglądała na zarośniętą i aby nie zmieniać kierunku jazdy pojechałem dalej i przejechałem ponownie obok leśnego baru.