Pierwszy dzień jesieni w Otrębusach

Terenem dzisiejszych zmagań na dystansach sprinterskim i średnim był las w okolicach miejscowości Otrębusy znanej między innymi z siedziby zespołu Mazowsze. Matecznik mogli podziwiać tylko zawodnicy startujący na trasie czarnej, ale to nie znaczy, że wszyscy pozostali mogli się nudzić. Wręcz przeciwnie, gęsta sieć równoległych ścieżek sprawiła wielu problemy.

Na dystansie sprint eksplorowany był niewielki obszar ograniczony od północy zabudowaniami miejscowości Otrębusy, od wschodu strumieniem Zimna Woda, a od południowego-zachodu szosą 720. Na drugim z dzisiejszych dystansów obszar na którym znajdowały się punkty został powiększony o las sąsiadujący z zabudowaniami wsi Granica. Optymalny wariant prowadził przez ulice Osiedla Słonecznego w Kaniach. Dystans średni preferował również rowery z dobrą amortyzacją z racji większej ilości ścieżek potraktowanych przez końskie podkowy.

Pomimo niezbyt zachęcającej pogody o poranku, deszcz po około godzinie przestał padać. Przemoknięci i zziębnięci zawodnicy mieli okazję ogrzać się przy ognisku. Co poniektórzy wykorzystali tę sytuację do podgrzania swoich posiłków regeneracyjnych.

Okoliczne mapy na orientację powrócą w przyszłym roku.

Wyniki dla dystansu sprint i średniego są już dostępne w systemie zgłoszeniowym. Komplet map z całego weekendu wisi również na stronie Pucharu.

Komentarze

Ślady z trasy czerwonej z

Ślady z trasy czerwonej z niedzieli.

Na początek sprint. Dawno nie jeździłem na takiej skali i chwilę zajęło mi wyczucie mapy. Już na dzień dobry po pierwszym PK zaczęło się "zwiedzanie" lasu, po drugim znów cięcie przez las i trochę za bardzo zniosło mnie w prawo, ale szybko zorientowałem się którędy jechać. Jadąc do PK 5 stwierdziłem, że przy tak gęstej sieci ścieżek nie chce mi się ich liczyć i wybrałem wariant od północy (powinien być widoczny ze ścieżki). I był, ale inny kod (36), a ja potrzebowałem 38. Dalej szybkie warianty, aż do PK 11. Tam coś było nie tak z mapą, brakowało też ścieżki, którą widać na śladzie, a sam lampion był przy zwalonym drzewie.

Dystans średni obejmował już więcej terenu zurbanizowanego, ale to było w dalszej części przejazdu. Pierwszy PK był na trasie sprintu więc dojazd prawie na pamięć, dalej wybrałem ponownie cięcie przez las, ale już bez szukania ścieżki. Po odjechaniu od PK 5 stwierdziłem, że wybrałem kiepski wariant (celowo dookoła, aby nie jechać ponownie tą samą ścieżką). Nie zauważyłem w porę na północy drogi oznaczonej ciągłą kreską i musiałem jechać końskim traktem. Przy dojeździe do PK 7 miałem skręcić w pierwszą asfaltową drogę. I skręciłem, ale na mapie było inne oznaczenie. Na szczęście była furtka (i dziura w płocie betonowym) więc nie musiałem wracać. Przy PK 7 dylemat - jechać dalej na zachód (nie wiem czy da się na sucho pokonać rzeczkę) czy jechać dookoła. Wybieram wariant przez furtkę i chyba był to najgorszy (najdłuższy?) wariant. Przejeżdżając obok stadniny koni zauważyłem, że tam była kolejna furtka o czym mapa niestety nie informowała (tzn. droga tam dochodziła, wg mapy nie), a mogłem pojechać jednak krócej przez osiedle. Dalsze punkty to już uważna i w miarę szybka jazda.

Teren bardzo fajny, była przyjemność z jazdy.