Syberia w zimowej szacie

Mistrzostwa Świata w Narciarskim Biegu na Orientację Krasnojarsk 2017. Zawody jak na razie są zorganizowane na najwyższym światowym poziomie. Każdy detal dopięty, a drobne niedociągnięcia bardzo rzadko się zdarzają. Miejsce super, pogoda na początku wiosenna w ciągu dnia było na plusie i cały czas świeci słonko. Jednak Syberia dziś dała znać o sobie i nagle temperatura w ciągu dnia spadła do minus 12-14 stopni. W nocy było jeszcze zimniej. Jak mówią miejscowi nagła zmiana temperatury zdarza się tutaj często zarówno w zimie, jak i latem.

Mój wyjazd wcale nie był związany ze startem w Mistrzostwach, bowiem zdaję sobie sprawę, że mój czas już dawno minął. Jednak usilne prośby organizatora zawodów skłoniły mnie na wzięcie udziału w początkowej fazie zawodów. Dodatkowo proszono mnie, aby przyjechała też jedna zawodniczka z Polski i udało mi się do tego namówić Anię Kamińska. Chodziło o start reprezentacji w sztafecie mieszanej. Niestety nie udało nam się zakończyć tej konkurencji i nawet przez cały czas nie byliśmy na ostatnim miejscu. Za nami była reprezentacja Kirgistanu. Niestety nie pozwolono nam wystartować na trzeciej zmianie.

Drugi dzień Mistrzostw to dystans sprinterski i tu już spokojnie z Ania pokonaliśmy swoje trasy. Zarówno podczas sztafet jak i dystansu sprinterskiego było bardzo ciepło - śnieg topniał, płynęła woda i można było startować w krótkim rękawku. Wszystkie starty są po południu i dobrze, bowiem różnica czasu pomiędzy naszymi strefami czasowymi wynosi aż 6 godzin, czyli sporo. Rano każdy jest zaspany i tak naprawdę dopiero około południa organizm zaczyna normalnie funkcjonować.

W czwartek mężczyźni mieli wolne, a rywalizowały tylko panie na dystansie średnim, Podobnie jak w sprincie kolejny złoty medal zdobyła Tove  Aleksanderson ze Szwecji. Ania pobiegła bardzo dobrze i zajęła 30 miejsce. W dniu dzisiejszym na tym samym dystansie rywalizowali panowie. Wygrał reprezentant Bułgarii Stanimir Belomazhev, a ja, o dziwo, pomimo bardzo powolnego biegu zostałem sklasyfikowany na 43 pozycji na 53 zgłoszonych zawodników. Pogoda w oba dni rywalizacji na dystansie średnim odmienna - tzn. słońce nadal pięknie świeciło, ale mróz zrobił swoje poprzez co trasy były bardzo szybkie, zmrożone i twarde jak skała a na zjazdach było naprawdę niebezpiecznie. Poprzez to i czasy zwycięzców były o 10 minut lepsze od wcześniej zakładanych.

Jutro dystans klasyczny ze startu masowego. Do rywalizacji przystąpi od nas tylko Ania i trzymajmy za nią kciuki. Ja już dam sobie spokój Swoje zrobiłem dla organizatorów i podziękowali mi za to, że wystartowałem i ukończyłem oba biegi. 

Dlaczego to jest tak ważne, że tu jesteśmy? NBnO ma największe szanse zostać włączonym do programu Zimowych Igrzysk Olimpijskich i potrzebna jest jednak odpowiednia liczba reprezentacji narodowych biorących udział w Mistrzostwach Świata. Krasnojarsk za dwa lata organizuje Zimową Uniwersjadę i tu w oficjalnym programie jest już narciarski bieg na orientację. Celem mojego wyjazdu tu jest właśnie stworzenie w kraju reprezentacji akademickiej na start w Uniwersjadzie w 2019 roku. Myślę, że się to uda tym bardziej, że mamy naprawdę kilku dobrze biegających studentów na nartach, co pokazały wyniki tegorocznym Mistrzostw Polski. 

Relacje z Mistrzostw są do obejrzenia zarówno na żywo jak i w powtórkach, wszystkie niezbędne informacje na stronie: http://www.wsoc2017.ru/

Sporo Mistrzostw Świata w orientacji widziałem, ale na tak wysokim poziomie organizacyjnym, to po raz pierwszy się spotykam i wiem, że trudno będzie zorganizować lepiej jakąkolwiek imprezę w najbliższych latach. Dla organizatorów jest to oficjalny sprawdzian przed Uniwersjadą, pełno wolontariuszy, program dopięty na ostatni guzik, a podczas ceremonii otwarcia, która była przepiękna odczytano list od głowy Państwa Rosyjskiego Prezydenta Putina. Ludzie bardzo uprzejmi, przyjaźni i pomocni we wszelkich drobnych sprawach nawet. Budynek w którym są wszyscy zakwaterowani to nówka sztuka i chyba jesteśmy pierwszymi jego gośćmi, pokoje wyposażone w lodówkę, kuchenkę, czajnik, pralkę i suszarkę i wszystko działa. Przekonaliśmy się o tym jak włączył się alarm przeciwpożarowy i wszyscy ewakuowali się na zewnątrz - głośne syreny, ogłoszenia przez nadajnik jaki jest w każdym pokoju. Pojawiły się jednostki straży pożarnej i od razu włączyła się na piętrach wentylacja. Okazało się, że w jednym pokoju ktoś nie wyłączył kuchenki na czas gotując jakiś posiłek. Dymu było sporo, ale wszystko zadziałało i szybko wróciliśmy do budynku.