Wodzirej w natarciu

Natarcie to ma być na Krasnojarsk. Bo tam już za kilka tygodni ruszają Mistrzostwa Świata w Narciarskim Biegu na Orientację. Kto sobie potrafi zorganizować, to w tych Czechach na Mistrzostwach Polski, to sobie tylko trening zrobił. I chipa ciągle gubił...Dla odmiany będzie prosto, krótko, treściwie i ładnie. Kolorowo obrazkiem potraktowany dzień pierwszy Mistrzostw Polski w Narciarskim Biegu na Orientację.


Nart było worków wiele.


Na korytarzach wszechogarniające butów masy.


Mapa middle'a pokrywała się z tą na sprincie. Zatem jedna będzie. Poglądowa. Można sobie punkąć i poćwiczyć głowę. Trasa męskiej elity. Tłumacz google jest niezawodny "Mapa ciekawych utworów":-)


Tak kaczki podchodziły pod górkę. Tam się łyżwą nie opłacało, bo klasykiem wyprzedzałam wszystkich. Absolutny przerost formy niektórzy mieli.


Tak z tyłu te kaczki wyglądały. Prócz górek na trasach zdarzały się strumienie, przejścia przez dywany śniegowe położone na drogach asfaltowych. Drzewa również sie zdarzały.

A tak prezentował się kwiat polskiej orientacji narciarskiej. I o śniegu słów kilka. Na zdjęciach biały on jest. Śniegu jak zapewniał organizator był dostatek. Tylko jak przjeżdżaliśmy do bazy w piątek przed zawodami, to został on sowicie skropiony deszczem. Zatem kije często w  zostawały w nim. 

Kilka linków podsumowujących:

  • Zdjęcia z zawodów, których dawka powyżej, to z takiej strony jest. 
  • Telewizja Czeska popełniła montaż półgodziny. Polacy pomykają w tle. Można go uruchomić w tym okienku.
  • Wyniki z zawodów tu.
  • Nieoficjalna strona polskich zawodów tu.
  • Dyskusja nad stanem i brakiem przyszłości biegówek na orientację w Polsce, to tu.

Tyle tego dobrego. Bawiłam się wyśmienicie. Idę zjeść arbuza:-)

Komentarze

Zdjęcia z "kaczkami" pochodzą

Zdjęcia z "kaczkami" pochodzą z dystansu średniego. A tak to podejście wyglądało na wykresie (okolice pierwszego km):

Na początek był zjazd na polanę, tam 2 PK do potwierdzenia i później na górę ... ok. 80 m wyżej. Jak widać teren nie był płaski.

Jeszcze ciekawiej wygląda wykres niedzielnego klasyka, gdzie najdłuższe podejście miało ok. 130 m przewyższenia:

Ja na te zawody jechałem z ciekawości. Do tej pory moje starty ograniczały się do Pucharu Warszawy i Mazowsza w NBnO, gdzie zawodnik porusza się raczej po wydeptanych przez ludzi ścieżkach, teren w zasadzie płaski i mapy biegowe lub rowerowe. Dobrze, że w ogóle są organizowane takie zawody - ja dzięki nim kilka lat temu pierwszy raz założyłem biegówki i je polubiłem. A teraz mogłem się przekonać jak mogą wyglądać prawdziwe zawody na mapach narciarskich.
W sobotę śnieg na szczęście dla mnie nie był zmrożony, w nocy trochę dopadało. Na starcie prawie 400 osób, ale wszystko tak zorganizowane, że nie widać tej ilości. Na początek sprint. Lekko po płaskim z 300 m i od razu pod górkę. Sprint i takie stromizny? No nic, człapię jodełką pod górę jak inni. Na początek nie mogę "wstrzelić" się w mapę. Mam do potwierdzenia PK 91, a tu 92 i dalej też nie mój - 93. Wszystko się zgadza tylko ja za wcześnie go szukałem. Dalej już bez większych problemów. Staram sie przepuszczać potencjalnie szybsze osoby, ale okazuje się, że miejscami ja klasykiem jestem od nich szybszy. Poza jedną polaną mam wrażenie, że cały ten sprint jest tylko pod górkę. Był w połowie jeden zjazd, ale krótki i między drzewami. Dobrze, że śnieg w miarę miękki to z hamowaniem nie ma problemu. Drugi zjazd jest dopiero na sam koniec do mety. Sprint bardzo mi się podobał. Ciekawy teren, ciekawa trasa.
Po południu drugi start - dystans średni. Na początek dojazd na polanę, gdzie mnóstwo tras, do onalezienia 2 PK i dalej za innymi pod górkę, podejście uwiecznione na zdjęciach z "kaczkami". Jest ciężko, ale daję radę.
Pojawiają sie na trasie "dywany", czyli nasypany na asfalt śnieg, co pozwala jechać dalej bez odpinania nart i bez większej straty prędkości. Dojazd do mety taki sam jak na sprincie. Fajne zawody.
W niedzielę dystans klasyczny. Będzie dłużej i ciekawiej ponieważ śnieg jest lekko zmrożony. Na początek lekko z górki po krętej wąskiej ścieżce. Drugi PK jest na środku polany. Tylko ten zmrożony śnieg i to lekkie nachylenie stoku ... Na nartach zjazdowych dojechałbym do tego lampionu bez problemu, ale na tych wąskich nartach? Przecież można sobie coś złamać. A jest spory wybór: nartę, kijek, mapnik, rękę, nogę, kark. Na szczęście nie korzystam z żadnej z tych opcji i robię to co inni - dupnięcia w śnieg (były 2 i było miękko). Mam wrażenie, że jestem na jakimś rajdzie przygodowym, a nie zawodach mistrzowskich. I nawet wiem kto może być zadowolony z takich warunków :)
Dalej jest bez zmian - sporo pod górkę, trochę karkołomnych krótkich zjazdów. Pojawia sie też więcej wariantowości tras. Pojawia się też podejście po stoku narciarskim - takie własne Tour de Ski i Alpe Cermis. Tylko do mety daleko. Ale meta zdobyta. Było ciężko, ale jestem zadowolony ze startu.
Tak mniej więcej wyglądał obszar zawodów:

Trasy ciekawe i przygotowane. Co prawda część tras to ślad po przejechaniu skuterem, ale mi sprawiało to problem tylko w niedzielę gdy ślad szedł w poprzek stoku z nachyleniem. Do tego pogoda super. Na takie zawody warto jeździć. Do szczęścia zabrakło mi tylko zdobycia chociaż jednej blachy, ale najwyraźniej prezentowałem za niski poziom sportowy.

 

Nasze bieganie na nartach

Nasze bieganie na nartach zdecydowanie lepiej wyglądało niż to co pokazał ostatnio reprezentant Wenezueli :)