Francuskie treningi

W tym tygodniu miałam okazję uczestniczyć w dwóch wieczornych zajęciach z orientacji sportowej w Grenoble. W mieście działa 5 klubów. Biorąc pod uwagę, że mieszka tutaj ok. 160 tys. ludzi, to całkiem sporo. Treningi z orientacji organizowane się niemalże codziennie. W dni robocze wieczorem szlifowane są umiejętności czytania mapy. W weekendy biegają po lesie. Jak było?

Pierwszy trening odbył się na kampusie uniwersyteckim. Zajęcia rozpoczęły się wspólną rozgrzewką. Skipy i takie różne wygibasy. Później uczestnicy dostają wycinek mapki i rozstawiają w grupkach po dwa punkty. Jak już wszyscy wrócili na miejsce startu to każdy indywidualnie rusza na trasę. Mapa wyglądała następująco.

Właściwie nic specjalnego. Jednak byłam pod wrażeniem:

- że na zajęcia przychodzi tak liczne grono entuzjastów orientacji. Mimo tego, że GUC-CO jest klubem uniwersyteckim, to mile widziani wszyscy chętni pobiegać.

-sprawności organizacji. Zawodnicy sami rozstawiają punkty, a później je zdejmują.

-kampus jest ogromny i jego teren ma duży potencjał pod względem rzeźby budynkowej. Na jego terenie jest całkiem sporo takich subtelnych zpk-ów.

Drugi trening odbyłam z klubem Orient’Alp. W środę niemiłosiernie lało cały dzień. Pogoda specjalnie nie zraża zawodników. Prawie wszyscy przyjechali do bazy w strugach deszczu na rowerze. Gdzie była baza? Otóż organizator zaprosił biegaczy do swojego garażu. Poniżej zamieszczam mapkę pierwszego ćwiczenia.

Warto zwrócić uwagę jak się oznacza garaż na opisach:-)

Ćwiczenie nr 1

Zawodnicy dostają w garażu „czystą” mapkę. Czystość polega na tym, że nie są na niej naniesione punkty. Widoczne są jedynie opisy. Czas trwania: 30 minut. Start masowy. Zawodnicy wybiegają w teren i poszukują lampionów z odblaskami (jest ciemno i dalej leje). Na szczęście tutaj jest całkiem ciepło. Bez mapy, ale wolno mieć czołówkę:-) Mapa zostaje w „jaskini”. Właściwie jak się ma dobrą pamięć to można spenetrować cały teren i w garażu nanieść na mapkę wszystkie puntkty. Mi wyszło na dwa razy. Chociaż nie mogłam zlokalizować jednego. Po 20 minutach dozwolone jest wybiegnięcie w teren z mapką i zweryfikowanie poprawności naniesionych przez siebie punktów na mapie. Świetna zabawa. Miejscami wody było po kostki:-)

Ćwiczenie nr 2

Jeśli ktoś uczęszcza na Basiowe imprezy marszowe, to nie miałby problemu z następującym zadaniem. Poniżej zamieszczam mapkę. Chyba nie trzeba tłumaczyć, co należy zrobić.

Po zakończonym treningu tradycyjnie trzeba zdjąć punkty. Okazało się, że to była najtrudniejsza część zajęć - ściąganie szarf  bez mapy w wybranej przez budowniczego kolejności.

W weekend mają sią się odbyć zawody typu Mistrzostwa Mazowsza. Jednak "wydmy" są tutaj troszkę wyższe. Nie za bardzo chcą mnie wpuścić do lasu, bo nie mam francuskiej licencji i aktualnych badań sportowych. Mają jeszcze podumać:-)