To już naprawdę koniec sezonu

Powiem szczerze, że jak rano się przebudziłem, to bardzo nadal chciało mi się przyłożyć głowę do poduszki i smacznie spać dalej słuchając kropli deszczu uderzających w parapet. Jednak po trzeciej próbie podniosłem się z łóżka i to tylko dzięki żonie, która musiała jechać na zajęcia ze studentami na uczelnię. Mimo porannego lenistwa udało mi się przybyć do centrum zawodów jako pierwszemu. Kolejna kawa zafundowana przez dyrektora firmy Wheeler Polska Andrzeja Gajewskiego postawiła mnie na nogi i mogłem normalnie funkcjonować.

Gospodarz centrum dzisiejszych zawodów przez moment powątpiewał w możliwość przeprowadzenia imprezy, ale powiedziałem mu, że mam dogadane tam na górze, że przed dziesiąta przestanie tak mocno padać i sucho już będzie przynajmniej z nieba. Uczestnicy jak zawsze nie zawiedli, przybyli stosunkowo licznie i w sumie na linii startu stawiło się dwudziestu sześciu zawodników. Po rozdaniu map nastąpił sygnał startu i czas nieubłaganie ruszył do przodu.

Dzisiaj walka rozgrywała się na trasie scorelaufu czasowy, czyli najbardziej stresogennej formy tegorocznej rywalizacji. Spóźnisz się sekundę i cały wysiłek idzie na marne, przyjedziesz pięć minut przed limitem i widzisz, że mogłeś potwierdzić jeszcze co najmniej 1 dodatkowy punkt kontrolny i znowu strata. Trasa była tak zbudowana, że bardzo dobry zawodnik dałby radę pokonać ją w 75-minutowym limicie czasu. Może to fajna, nowa forma rywalizacji do wprowadzenia w przyszłorocznym Pucharze Warszawy i Mazowsza w RJnO.

Limit limitem, ale człowiek nadal pozostaje sobą i robi błędy, dlatego z rozpoczęciem ceremonii zakończenia sezonu musieliśmy spokojnie poczekać na powrót wszystkich zawodników z trasy. Jak ktoś się zgubi w lesie to wtedy limit przestaje mieć znaczenie, trzeba tylko jakoś wrócić na metę, co w orientacji nie zawsze jest takim prostym zadaniem. Fajnie, że kilka osób wybrało się na pokonanie trasy biegowo i mam nadzieję, że tym razem Piotrek nie każe ich za to zdyskwalifikować :)

Dziękuję wszystkim za aktywny udział w Zakończeniu Sezonu oraz za murzynka upieczonego przez rodzinę Duszaków. Ceremonia odbyła się w nowo wybudowanym salonie firmy Wheeler Polska w Majdanie, więc wszyscy mieliśmy dach nad głową. Super, że ponad 80% medali i nagród została odebrana, co prawda część przez pełnomocników.

Za największego pechowca w dniu dzisiejszym można z pewnością uznać Igor Kielaka, który w pierwszym losowaniu prowadzonym przez Jacka Sadomskiego z Wydziału Sportu Urzędu Dzielnicy Wawer miał szansę na wygranie roweru ufundowanego przez firmę Wheeler. Regulamin jest jednak nieubłagany i wymaga obecności podczas ceremonii losowania. W drugiej próbie los uśmiechnął się do triumfatora całego cyklu w kategorii OPEN, czyli Darka Bogumiła. Nagroda trafiła zatem zasłużenie do najlepszego zawodnika tegorocznego cyklu.

Swoją drogą ciekawe, kto jako pierwszy obroni wywalczony tytuł drugi raz pod rząd. Kobiety ponownie bez wygranej nagrody głównej, chociaż w tym roku  procentowo naprawdę miały sporo większe szanse niż dotychczas. Na pewno bardziej szczegółowo przedstawi to Adam w kolejnym fajnym zestawieniu statystycznym. 

Wielkie dzięki sponsorom wspierającym nasz cykl, czyli firmie Wheeler Polska i Urzędowi Dzielnicy Wawer Miasta Stołecznego Warszawy, którego Grand Prix odbyło się już po raz dziewiąty. Mamy nadzieję, że ta owocna współpraca będzie kontynuowana także w kolejnym sezonie 2017. Dziękuję wszystkim startującym i pomagającym w funkcjonowaniu cyklu. Teraz czekają nas minimum cztery miesiące odpoczynku od siodełka i zawodów RJnO z cyklu PWiM, ale oczywiście nikomu nie mogę zabronić jazdy rowerem w międzyczasie.

Wyniki dzisiejszego scorelaufu czasowego można znaleźć w załączniku poniżej. Autorem zaprezentowanych powyżej zdjęć jest Adam Szymański. Pozostałe zdjęcia Adama z dzisiejszego zakończenia można znaleźć tutaj. Na koniec jeszcze tylko uniwersalna mapa z dzisiejszych zmagań. Zapraszamy do oglądania.

Komentarze

Witam

Witam

W kilku słowach o PWiMRJnO. Podczas zakończenia sezonu pogoda nie rozpieszczała natomiast była to kolejna udana impreza z cyklu RJnO. Maraton dla prawdziwych twardzieli oraz niedzielna plucha... ale co to dla nas "elitarnego klubu orientalistów" :), bo tak śmiało mogę nas nazwać. Gratulacje dla wszystkich zwycięzców ale i nie tylko. Nagroda sezonu powędrowała w ręce najodpowiedniejszego człowieka - zwycięzcy całego cyklu w M-21 Darka Bogumiła. I słusznie bo patrząc dzisiaj na moc którą ma w nogach i jego (podejrzewam) delikatnym błędom mogłem przez pół trasy oglądać jego plecy ( czasami z bliska, czasami z daleka). Odnośnie całego cyklu to szczególne podziękowania dla Jasia Cegiełki za to że poświęcił tyle czasu ( 14 weekendów) dla grupki osób chcących się pobawić w orientację sportową. Jak by nie patrzeć jesteśmy wyróżnieni bo chyba w polsce nie ma nigdzie tyle imprez RJnO jak u nas. Dla osób takich jak ja, czyli nie mogących już biegać to jak ślepej kurze ziarno:) Z racji że pracuję w branży alkoholowej od 12 lat pokuszę się i zmodyfikuję słowa pewnej reklamy wszystkim znanej...

"Janku...-DZIĘKUJEMY"

 

 

 

Dzięki za kolejną edycję PWiM

Dzięki za kolejną edycję PWiM 2016 Janku. Mam nadzieję, ze Twoje zaangażowanie w organizację, choć w niewielkiej części sprwia Ci przyjemość, jak nam uczestnikom udział. Choć czasu wiecznie brak i w klasyfikacji generalnej znowu pewnie nie będę się liczył, to mimo wsyzstko, czekam z niecierpliwością na kolejne cykle w sezonie 2017.

 

PS

Formuła limitu czasowego jest bardzo ciekawa, choć też bardzo brutalna, Lekko "rozmyty" limit czasowy może byłby bardziej przyjazny dla uczestników. 

Nawiązując do innych komentarzy, co do statystyk to byłoby fajnie poznać nalepszego sprintera, długodystansowca lub może nawet górala. Statystyka szacująca wiek uczestnika z wynikami, mogłaby być jedna dla wszystkich uczestników, bez zbędnego wprowadzania dodatkowych kategorii wiekowych. Co sądzicie ? :)

Ukłony dla sponsorów :) 

Dzięki

 

No to trochę statystyki

No to trochę statystyki odnośnie losowania roweru:
- uprawnionych osób - 31, w tym 7 kobiet (22.5%)
- liczba losów - 78
- kobiety uzbierały 19 losów - 24%
- ponad połowa losów dotyczyła Mastersów (zwanych czasami weteranami) - 56%

- 20% losów mieli "nieletni"
- ciekawe, że powyższe 3 wartości dają w sumie 100%, ale to przypadek ...
- było kilka kumulacji rodzinnych, największą szansę miała rodzina Szymańskich - 13 losów czyli co 6. był ich, a tuż za nimi rodzina Wąsiewicz - 12 losów
- pierwszy raz wylosowana została osoba nieobecna
- szczęśliwiec (dosłownie, bo w drugim losowaniu) jednocześnie uzbierał wcześniej przez cały sezon najwięcej punktów w naszym WszechPucharze.

Ciekawy ślad mi wyszedł z

Ciekawy ślad mi wyszedł z niedzielnej jazdy na zakończenie sezonu:

Jakieś skojarzenia?

Pierwsza propozycja - Baba Jaga na miotle :)

Mim Dżin?

Mim Dżin?

Rozmowa prosiaka z orłem?

Z kloszem na głowie nie stąpa się po kruchym lodzie :D