Hulali po polu i...

...ciągnęli rowery zaśpiewała by pewnie Majka Jeżowska, gdyby przyjechała pooglądać tegoroczną edycję rajdu Tylko dla... masochistów. Pogoda zmasakrowała nie tylko uczestników sobotniego rajdu, ale także organizatorów, namiot w bazie oraz karty startowe zawodników. Tytułowe zaorane i tonące w błocie pole, po którym trzeba było przez kilkaset metrów ciągnąć rower, na długo pozostanie we wspomnieniach, a może nawet w nocnych koszmarach, wielu śmiałków z trasy długiej.

Było ciężko, czyli... było fajnie, bo przecież o to w całej tej zabawie chodzi. Przy okazji można było poznać stolicę z zupełnie innej, nieznanej dotąd wielu warszawiakom, o nie warszawiakach nie wspominając, strony.

Czas jednak zapoznać się z wynikami zawodów. Trasę krótką z czasem 1h 19' wygrała Julia Bonat z Gwardii Warszawa.

Na trasie średniej konkurencję, czyli konkurentkę, z czasem 2h' 53' zdeklasowała Marta Trojecka. Wśród panów walka była bardziej zacięta. Ostatecznie zwyciężył z czasem 3h 50' Cezary Brandenbura (weTeam).

Z kolei wśród pań na trasie długiej walka wydawała się mało zacięta, ale to tylko pozory. Od początku stawce przewodziły Zuzanna Szymańska oraz Barbara Szmyt, ale wystarczyła chwila nieuwagi Basi na końcowym etapie kajakowym (popłynęła na chwilę odwiedzić w szuwarach starego znajomego Wodnika), aby Zuza uderzyła jak kobra i o przysłowiowe piersi, czyli 5 minut, wyprzedziła na mecie swoją konkurentkę. Tak trzymać, na zawodach nie ma zmiłuj.


Czarna Kobra (fot. ze strony organizatora)

Tak więc najlepsze panie na trasie długiej to:

  1. Zuzanna Szymańska - 8h 37'
  2. Barbara Szmyt (KInO Stowarzysze) - 8h 42'
  3. Magdalena Dołgań (Totalne Rolkarki na Dużych Kołach) - 8h 52'

Na trasie długiej wśród panów niespodzianek nie było:

  1. Igor Błachut (Team 360°) - 5h 06'
  2. Dariusz Bogumił (ihaha adventure expres) - 5h 46'
  3. Bartłomiej Grabowski (Stryki - Byki Adventure Team) - 6h 16'

Podsumowanie zawodów oraz pełne wyniki można znaleźć w załącznikach oraz na stronie organizatora, ale najlepiej to posłuchać opowiadań uczestników. Nie ma to jak relacja z pierwszej ręki.