Trudny etap

Tak w skrócie można powiedzieć o dzisiejszych zawodach piątej rundy Pucharu Warszawy i Mazowsza w Rowerowej Jeździe na Orientację w Dąbkowiźnie. Mapa dość stara, bowiem ostatnia aktualizacja miała miejsce ponad trzy lata temu. Sporo ścieżek było ledwo widocznych, ale po przejeździe 70 startujących dzisiaj zawodników część z nich odzyskała poprzednią świetność:) Dodatkowo super pogoda utrzymująca się od trzech tygodni spowodowała, że roślinność przy gruncie poszła żwawo w górę i dodatkowo przysłoniła sporo dróg. Jednocześnie pokonując trasy mogliśmy wdychać zapachy lata, bowiem w terenie wszystko kwitnie i jest bardzo kolorowo. Można więc śmiało powiedzieć, że ten start utkwi w pamięci większości uczestników.

Wczoraj sporo osób starowało w Broku w drugiej rundzie Pucharu Mazowsza w Rowerowych Maratonach na Orientację odbywającej się podczas rajdu DyMnO i tam sytuacja wyglądała podobnie. Mapy też były mocno niedzisiejsze, więc można była to dobra rozgrzewka przed dzisiejszymi zawodami.

Sklepik jak zwykle był otwarty i jak zwykle wszystkie ogórki zeszły. Na przyszły sezon zaplanuję zawody ze startem i metą w Forcie Beniaminów i mam nadzieję, że uda nam się tam wejść z centrum zawodów i będzie okazja pojechania bardziej na północ.

Wyniki, aktualną klasyfikację oraz mapy można już znaleźć na stronie Pucharu. Kolejne zawody już za tydzień w Kobyłce i Wołominie przeprowadzi Adam Wroniak, więc sam będę mógł w końcu wystartować. Tym razem mapy będą aktualne, więc nie będzie na co narzekać. Zapisy do piątku (18 maja) do godziny 14:00 w naszym systemie zgłoszeniowym. Serdecznie zapraszam. A na koniec kilka fotek z dzisiejszych zawodów. Miłego oglądania.

Komentarze

Rzeczywiście to był trudny

Rzeczywiście to był trudny etap. O końcowym wyniku bardziej decydował przypadek (np. "wystawianie" punktów przez innych uczestników) niż umiejętności zawodników. Teren był dosyć trudny i dodatkowo kilka na pozór drobnych elementów mapy powodowało, że nie było łatwo. Dotychczasowe tegoroczne mapy były ok, a ta wyjątkowo utrudniała, a chyba nie o to chodzi? Jakieś fatum daty? W końcu to był 13.

Mój ślad ze sprintu na trasie czerwonej.

Pierwsze większe problemy pojawiły się przy dojeździe do PK 9 - okazało się, że skręciłem w ścieżkę, której nie ma na mapie i powolna jazda przez las kosztowała mnie sporo czasu. Później jak zobaczyłem, że ostatni PK jest w którejś uliczce wśród zabudowań to czułem, że mogą być kolejne problemy. I wykrakałem - tych uliczek było więcej niż na mapie, na dodatek PK 11 (z kodem 42) był tak umieszczony, że wlot do tej uliczki na pewno nie powinien mieć koloru oliwkowego po prawej stronie. Na takie szukanie straciłem prawie 2 min, a dodatkowo po analizie śladu okazało się, że był on źle umieszczony - na innej uliczce.

Z kolei średni (baaaaardzo wydłużony - mi wyszło 16 km) wyglądał tak:

Tu wyjątkowo mapa nie pomagała. Wariant 2-3 wzdłuż torów nie był najlepszym pomysłem. 3-4 celowo pojechałem dookoła, ale już 4-5 musiałem jechać 2x dookoła. Najpierw okazało się, że z tej drogi nie ma żadnych widocznych poprzecznych ścieżek, później dojechałem na wysokość PK 5, ale byłem po złej stronie cieku wodnego/bagna, no czegoś zielonego co nie zachęcało do zanurzania (i czy to coś w ogóle ma dno?). Kiedyś była w tym miejscu kładka, teraz leżały zwalone pojedyncze drzewa więc szybko zdecydowałem się na objazd dookoła. W efekcie pokonanie 10-20m na drugą stronę bliżej nieokreślonej cieczy zajęło mi 8 minut zamiast 8 sekund. PK 5 w efekcie stał "gdzieś" bo ścieżki to tam dawno już nie ma. W ogóle sekwencja 5-6-7 bardziej przypominała survival niż zawody sportowe.

Kolejna "pomoc" mapy to dojazd do PK 12. Mogłem pojechać inaczej, ale wydawało mi się, że najlepiej będzie z 11 pojechać asfaltem i skręcić przy drugim szlabanie. I miałem rację - wydawało mi się. Minąłem pierwszy szlaban, jest drugi, kąt ścieżki się zgadza więc skrećam w las. Tylko co tu robi jakieś odbicie w lewo? Uznałem, że to coś nowego więc zignorowałem i jadę dalej w las. Według mapy miałem skręcić gdzieś w lewo. Skręciłem, ale za daleko. Ponieważ prawie nic się nie zgadzało to przyszła mi do głowy myśl, że ja chyba jestem na innej ścieżce i może należało jednak skręcić w prawo? W końcu udało się odszukać lampion, ale nadprogramowo doszło ok. 5 min. Ostatni lampion znów gdzieś wśród zabudowań. Teraz wiem, że muszę wcześniej szukać, ale skręcam za wcześnie. Kolejna minuta leci na szukanie lampionu, a w sumie nadprogramowo na średnim doliczyłem się 15 minut. Mam wrażenie, że Andrzej jednak wybrał najkrótszy wariant (przez wodę) do PK 5 co zaowocowało najlepszym czasem na trasie czerwonej, ale jak wytłumaczyć aż 40 min straty do Andrzeja w wykonaniu Janusza, który raczej nie ma problemów nawigacyjnych?

Na koniec powiększenie kilku miejsc ze średniego plus błądzenie na końcu sprintu.

Czerwone krzyżyki oznaczają ścieżki, których raczej już nie ma, a czerwonym kółkiem oznaczyłem faktyczne miejsce lampionu z kodem 51. Dalej jest dojazd do PK 12 (na mapie brak tej ścieżki, a na pewno jeździły nią samochody) oraz błądzenie do PK 16, który stał na złej uliczce (!). Lampiony z kodami 42 i 45 wisiały w złych miejscach.

Za tydzień nie powinno być już takich problemów - mapa aktualizowana była w ciągu ostatnich trzech tygodni. Co wcale nie oznacza, że będzie łatwo :)

 

Hej.

Hej.

Ty to masz chyba już nie pierwszy raz taki pech z 1s straty :) 

W sprincie to gratulacje, przejazd super. Jakiś możliwości rywalizacji bym widział może na 3-4 lub 9, ale tak jak to wspomniałeś przy herbacie i wygodnym fotelu, idealny warriant maluje się błyskawicznie.

Co do średniego to znając swoje zapędy, to pewnie dalej rzuciłbym sie przez to bagno na 4-5, choć być może byłoby to zgubne w skutkach. Kiedyś skracając drogę tak się "zużyłem", że odpowiedź na pytanie "w którym kierunku do cywilizacji" wybierałem bez wahania zachód, dziwiąc się niemiłosiernie dlaczego, mapa stała sie, aż tak "nieaktualna". 

Dzięki za ślady i powodzenia na następnych wyczynach. Ja się pościgam dopiero w Bocianie i w Markach, wtedy będę wracał pamięcią jak się szuka drogi w lesie :). Pozdrawiam

Czuję się trochę wywołany do

Czuję się trochę wywołany do odpowiedzi i dziękuję Adamowi za stwierdzenie, że raczej nie mam problemów nawigacyjnych. Tym razem jednak były i to spore. Także z wyborem wariantów. PK 3(48) na PK 4(49) - wariant zachodni z grubą ciąglą okazał się piasczystą z prowadzeniem miejscami roweru. Południowo-wschdini wariant na PK 5 niezrealizowany i przymiarki od północy. PK7  - czesanie górek w poszukiwaniu punktu, który stał na ścieżce wirtualnej (tylko na mapie). I PK 14 na przecince pożarowej też dał mi w kość - zamiast od razu przejechać na pólnoc na drogę, mordowałem się na wertepach. I jeszcze zabraklo mi picia bo zamiast mapy na sprint dostałem najpierw mapę na wydłuzony średni. W zawodach na orientację dobra mapa to klucz do podejmowania trafnych decyzji o wariantach i twierdzenie, że przecież wszyscy mają taką samą do mnie nie przemawia.